PRACA DOMOWA 26/10/2024
1.Historia
-przeczytać temat, „Walka Polaków o niepodległość-powstanie listopadowe i powstanie styczniowe”, str.: 27-34
2.Język polski
-napisać charakterystykę Anielki (10-15 zdań), na podstawie opowiadania, „Lekcja Anielki”, str.:48-49 i poniższych fragmentów:
„Anielka jest piękną dziewczynką, a przytem ani ubogą, ani sierotą. Posiada wszelkie warunki szczęścia: ma rodziców, uczoną guwernantkę, własnego psa i — mieszka na wsi.”
„Starsza siostra jego (Józia), Anielka, miała lat trzynaście. Przyszła na świat jeszcze w tej epoce, kiedy mama bawiła się. Oddano ją więc pod dozór nianiek i piastunek, z których żadna nie służyła we dworze dłużej roku. Z jakiego powodu? O tem podobno tylko dziedzic wiedział. Że zaś bony, a później guwernantki, mało zajmowały się edukacją Anielki, dziecko więc samo się wychowywało. Anielka biegała po wielkim ogrodzie, właziła na drzewa, bawiła się z psami, a niekiedy z folwarcznemi dziećmi, na co jej jednak nie pozwalano. Czasem wpadała do stajni i jeździła konno jak chłopczyk, co bardzo martwiło jej przewodniczki, osoby dziwnie skromne i z tego zapewne tytułu cieszące się życzliwością dziedzica. Lecz teoretyczne nauki dziewczęcia były strasznie zaniedbane, podobnież tak zwane „ułożenie.“ Nic tych rzeczy nie umiała, gdyż nikt jej nie uczył. Takie okoliczności utworzyły z Anielki istotę nieco szczególną, lecz sympatyczną. Po rodzicach odziedziczyła piękność i wrażliwość. Wiek robił ją żywą jak iskra; swoboda zbliżyła ją do natury, którą Anielka kochała i pojmowała. Zachowanie się jej było pełne niespodzianek. Każde silniejsze wrażenie objawiało się w niej jak w dziecku: śmiechem, płaczem, skokami lub śpiewaniem. Rzeczy piękne lub tylko ładne zachwycały ją; czyjś smutek i kłopot mógł ją pobudzić do aktu poświęcenia. Gdy zaś miała czas zastanowić się nad czem, zdania jej przypominały osobę zupełnie rozwiniętą, nieco sentymentalną, zawsze szlachetną. Nareszcie pewnego dnia zrobiono odkrycie, że Anielka umie bardzo mało, prawie nic, więc — sprowadzono jej mądrą guwernantkę, pannę Walentynę.”
„Dziewczynka stoi na środku pokoju, oparłszy złożone jak do modlitwy ręce na czarnym, lakierowanym stole. Ciemne włosy jej w powodzi czerwcowego słońca błyszczą jak złotemi nićmi przetkane.”
(Anielka) „Skończyła, dygnęła i usiadła na krześle, myśląc: „Boże! jakie to nudne…“(nauka)
Lekcja -„Anielka siedziała z głową pochyloną, niby nie patrząc na dziennik. Mimo to szafirowe oczy jej zrobiły się prawie czarne, kąty ust pochyliły na dół… „I bawić się nie pozwalają, i piszą tylko: dość dobrze — pomyślała. — Niedługo już słońce zajdzie…“
“Anielka w jednej chwili zmieniła się do niepoznania. Figlarny uśmiech odsłonił jej białe i drobne ząbki, oczy przybrały ciemno-zielonawą barwę i zdawały się sypać iskry. Obiegła parę razy stół, nie wiedząc co pierwej chować; potem skoczyła do drzwi matczynego pokoju, lecz wnet powróciła do książek i pochylając na bok główkę z odcieniem prośby w głosie, spytała: — Czy mogę puścić tu Karaska?… — Ponieważ rodzice pozwalają ci bawić się z nim, więc i ja nie bronię — odparła dama. Anielka, nie słuchając dokończenia, zawołała: — Karuś, tu!… I w dodatku — gwizdnęła.”
„Tymczasem Anielka biegała dokoła stołu, za nią warkocz włosów i ogonek jej krótkiej blado-różowej sukienki, a za niemi pies.”
„…szły teraz Anielka i jej guwernantka, ścieżyną nierówną, powoli zarastającą zielskiem. Dziewczynkę upajało otoczenie. Oddychała prędko i głęboko, chciała oglądać każdą gałązkę, lecieć za każdym ptakiem albo motylem i wszystko ogarnąć uściskiem. „
Pyta Walentyna Anielkę:
„— A cóżbyś ty chciała robić w ciągu życia? Czy nad naukę potrafiłabyś znaleźć jakieś szlachetniejsze zajęcie? — Co jabym chciała robić? — spytała Anielka. — Czy teraz, czy — jak urosnę?… A widząc, że panna Walentyna nie raczy jej objaśnić, mówiła dalej: — Teraz, chciałabym umieć to, co pani… Jużbym się wtedy nie uczyła — oho! Ale później — miałabym dużo do roboty. Zapłaciłabym parobkom pensje, żeby się tak nie marszczyli jak dziś, kiedy mi się kłaniają. Potem — kazałabym opatrzyć te rany na drzewach, bo mówił mi ogrodnik, że niedługo u nas wszystko poschnie i spróchnieje. Naturalnie — wypędziłabym także lokaja za to, że strzela ptaki nad wodą i wypala szczurom oczy… Niegodziwiec!… Anielka wstrząsnęła się. Potem — zawiozłabym mamę i Józia do Warszawy. Nie!… To zrobiłabym najpierwej, a pani — dałabym w prezencie cały pokój książek… cha!… cha!…”
Anielka
„Przecież sam Pan Bóg kazał wszystko kochać… A dawnoż to mówił ksiądz dziekan, że lepiej zasadzić jedno drzewo, albo pocieszyć jednego biedaka, aniżeli wszystkie rozumy pozjadać…“ Później przypomniała sobie, że jeszcze parę lat temu było u nich lepiej. I ludzie weselsi, i dobytek piękniejszy, i ogród ładniej utrzymany. Jakże prędko zmieniają się rzeczy na tym świecie, skoro nawet trzynastoletnie panienki umieją to ocenić!… „